sobota, 9 września 2017

"Szamanka od umarlaków" | Martyna Raduchowska


Powiedzcie, czy ta okładka także was zaintrygowała? Mnie bardzo. Tytuł w sumie też- "Szamanka od umarlaków" brzmi tak tajemniczo i tak trochę mrocznie. No nie wiem, może tylko ja mam takie odczucie. Ale mniejsza z tym. Poczułam się zaintrygowana, więc przeczytałam. co tu dużo opowiadać. Czy książka ma do zaoferowania coś wartego uwagi? Zdecydowanie tak. Już wam wszystko opowiadam. 
Ida pochodzi ze znanej i szanowanej w magicznym świecie rodziny Brzezińskich. Oczywistym jest więc, że od dziewczyny wymagane jest posiadanie jakiejś niezwykłej mocy. No bo jak mogło by być inaczej? Ano mogłoby, bo jak się okazuje, to dziewczyna nie ma za grosz magicznego potencjału. Bynajmniej takiego, którym mogłaby poszczycić się rodzina. Posiada pewien dar, pewien bardzo rzadki dar, w skrócie mówiąc widzi zmarłych. Tak, tak, dobrze przeczytaliście- Ida Brzezińska jest medium. Jednak dziewczyna wcale tego nie chce. Nigdy nie pragnęła rozmów ze zmarłymi i nigdy nie zapragnie. Chce wieść normalne życie, takie jakie posiada każda inna dziewczyna w jej wieku. Szkoda tylko, że nie jest to tak proste jak sobie wyobrażała. Już na swojej pierwszej imprezie widzi to, czego nie powinna. Pech, który prześladuje ją od dziecka, znowu postawił na jej drodze małe przeszkody- demony, harpie i naprawdę uciążliwe duchy, plus ciotkę Tekle, która za swój cel wzięła wyszkolenie dziewczyny. Po prostu co może pójść nie tak?

Zaczęłam czytać i pierwszym co sobie pomyślałam było "jejku dlaczego ja się za to zabrałam". No pierwsze strony ciągnęły mi się jak flaki z olejem! A potem? A potem, ku mojemu zdziwieniu, było już tylko lepiej. Z każdą stroną byłam coraz ciekawsza, tego co dalej wydarzy się w życiu Idy, a powiem wam, że wydarzyło się nie mało. Najbardziej w całej książce spodobała mi się ciocia Tekla. Śmieszna i ironiczna kobieta, która dodała całej historii takiego "smaku". Plus to właśnie od jej pojawienia historia nabiera tempa. 

Teraz czas powiedzieć kilka słów o Idzie. Ida to dosyć skomplikowana i chwilami irytująca osoba, ale mimo to naprawdę ją polubiłam. Nie jest pod żadnym względem przerysowana. Wydaje się wręcz normalna, o ile normalność oznacza widzenie duchów. Czasami lubi sobie zapalić i wybić lampkę (albo dwie) wina. Najbardziej pragnie życia pozbawionego wszystkiego co magiczne, ale w głebi ducha zdaje sobie sprawę, że nie będzie to łatwe. Podobało mi się to, że autorka nie sprawiła, że dziewczyna po kilku chwilach stała się najlepszym medium w całej historii. Uczyła się powoli, metodą prób i błędów. 

Autorka posługuje się prostym, młodzieżowym językiem. Nie daje nam zbyt długich opisów, ale tym samym nie pozbawia nas klimatu. Jedna rzecz mnie zaskoczyła, mowa tu oczywiście o ilustracjach, które przewijały się pomiędzy rozdziałami, naprawdę fajne urozmaicenie. A co do samych rozdziałów, to były one trochę zbyt długie, ale da się do tego przyzwyczaić. Podobało mi się także ucieleśnienie Pecha Idy. Czytamy jak cieszy się z jej błędów, ale też jak smuci się, gdy coś jej się uda. Wiemy, że co rusz planuje jak zburzyć życie dziewczyny, gdy zaczyna być ono trochę zbyt dobre. Dodatkowym plusem, jest coś coś co ja pokochałam- łapacz słów. Ale nie taki zwykły, wiszący na ścianie, o nie, nie.  Mam na myśli łapacz, który jest małym, słodkim stworzonkiem żywiącym się snami. Sama bym z chęcią sobie takiego sprawiła. Ktoś wie gdzie mogę takiego dostać? 

"Szamanka od umarlaków" to następna dobra polska fantastyka, po którą warto sięgnąć. Zabawne dialogi, zwroty akcji i niebanalni bohaterowie- czego chcieć więcej? Szukacie czegoś na jesienne popołudnia? Jeśli tak, to koniecznie sięgnijcie po tę książkę. Na co jeszcze czekacie? Biegnijcie ją kupić! 


2 komentarze :

  1. Niedługo planuję zabrać się z tę książkę 😄 Takie klimaty lubię, ale powiem Ci, że tym łapaczem snów mnie zaintrygowałaś 😏 Teraz chyba muszę wrzucić tę książkę na szczyt góry czytelniczej i zabrać się za nią jak najszybciej 😄

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka