Przeczytałam ostatnio recenzję tej książki i poczułam się nią mocno zaintrygowana. Zaopatrzyłam się w nią dosyć szybko i od tego czasu grzecznie leżała na półce. Jej czas nadszedł ostatnio, gdy szukałam czegoś cienkiego, idealnego do przeczytania w jeden wieczór.
Akcja książki toczy się w 1938 roku, tuż przed wybuchem wojny. W miejscowym zoo, na wybiegu dla niedźwiedzia zostają odnalezione zwłoki dziecka. Sprawę rozwiązuje policjant kryminalny- Matzke, który prosi o pomoc funkcjonariusza policji porządkowej. Anton nie może uwierzyć w swoje szczęście- dzięki pracy z Matzkiem ma szansę na poprawę swojego życia, które w prawdzie mówiąc jest dość nędzne. W tym samym czasie, w innej miejscowości ze stawu zostają wyłowione następne zwłoki. Nie tylko policja bada tę sprawę- pewna hrabina, o polskich korzeniach także decyduje się ją rozwiązać. Czy te dwie zbrodnie są ze sobą jakoś powiązane? A może to po prostu zwykły zbieg okoliczności?
Na początku miałam trudności z wieloma nazwami, które były dla mnie po prostu za trudne do zapamiętania. Jednak po jakimś czasie, udało mi się je wszystkie zapamiętać, dzięki czemu mogłam bardziej skupić się na fabule. Rozwiązanie zagadki nie było dla mnie sporym zaskoczeniem, ale mimo to, książka wywoływała we mnie ciekawość. Choć ta pozycja jest krótka, to ma nam wiele do zaoferowania. Jako czytelnicy, nie obserwujemy tylko pędzącej akcji, ale dostajemy także szansę na zobaczenie jak przed wojną wśród Niemców wzrastały nastroje antysemickie, ale nie tylko.
"Siedział więc, nudząc się w towarzystwie milczącego poety i mając nadzieję, że wkrótce także ławki w parku miejskim zostaną udostępnione tylko prawdziwym Niemcom."
Nasz główny bohater był wniebowzięty, gdy ławki przed gmachem zostały zaopatrzone w tabliczkę "Żydom Zakazane". Z niecierpliwością czekał aż z ławkami w parku stanie się tak samo.
"Nie bój się nigdy Polaczków bić, każdy jeden w więzieniu powinien zgnić"
Fraszka wymyślona przez policjanta Matzkiego...
Czytając "Górę Synaj" jeszcze bardziej uświadomiłam, jak Żydzi i nasi rodacy mieli ciężko z Niemcami. Ciężko- to nawet za słabo powiedziane. Byli traktowani gorzej jak zwierzęta. W oczach Niemców byli warci śmiechu. Nasi bohaterowie nieraz zarzucają jakimś kąśliwym komentarzem w stosunku innych ras, przez co po prostu nie potrafiłam ich polubić. Nie jest to w żaden sposób wina autora, bo wykreował on bardzo realistyczne postacie, ale jednak moja niechęć do nich jest duża. Tak jak szybko polubiłam głównego bohatera, tak po tym jak cieszył się z kopania Polaka, od razu miałam go dość.
Krzysztof Koziołek zabrał mnie w podróż do innej epoki, gdzie oprócz miło spędzonego czasu, dowiedziałam się także wielu nowych informacji. Jestem pełna podziwu dla autora, ponieważ czytając książkę, czułam się jakby to wszystko działo się naprawdę. Bardzo dobra historia, zdecydowanie warta waszej uwagi.
Podejrzewam, że książka wzbudziłaby we mnie wiele emocji, szczególnie tych negatywnych, związanych z traktowaniem Żydów czy Polaków przez Niemców. Ale właściwie to dobrze, że książka coś w nas wzbudza, a nie obojętnie przez nią brniemy. Uwielbiam kryminały, więc i w swoim czasie może sięgnę również po ten.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, obserwuję i zapraszam do siebie,
BOOK MOORNING
W pełni się z Tobą zgadzam!
UsuńCzytałam tą książkę i zrobiła na mnie dobre wrażenie. Ukazane realia były przerażające, ale czasem warto przenieść się w przeszłość i zrozumieć życie ówczesnych ludzi.
OdpowiedzUsuń