piątek, 7 lipca 2017

Recenzja "Diamentowa Góra" | Cecily Wong


Znacie to uczucie, gdy oczekujecie czegoś po książce, a dostajecie coś kompletnie innego? Ja znam, ponieważ tak właśnie było z książką "Diamentowa góra". Czytając opis, byłam pewna, że to książka idealna dla mnie. Niestety okazało się, że tak nie jest.  Jeśli chcecie wiedzieć dlaczego, to zapraszam do dalszego czytania recenzji. 


Tradycyjnie zacznę od powiedzenia o czym książka jest. Głównym motywem w historii jest stara chińska legenda, mówiąca o tym, że każdy człowiek jest przywiązany za pomocą czerwonej nici do konkretnej osoby. Ten, który wybierze inną osobę, niż ta,  na którą wskazuje nić, zostaje przeklęty. 
Pod koniec XIX wieku owa klątwa podążając za rodziną Franka Leonga, przenosi się z Chin na Hawaje. Syn Franka ma poślubić pochodzącą z niezamożnej rodziny dziewczynę o imieniu Amy. Dziewczyna zgadza się go poślubić tylko po to by zapewnić byt swojej rodzinie.  Ich ślub zapoczątkuje serię nieszczęśliwych wypadków.  Przez lata wspomnienie o owej klątwie zaczyna się zacierać i zanikać. Przełom następuje, gdy na wyspę dociera pewien list, który wstrząśnie całym rodem. 

Sam pomysł na historię wydaje się ciekawy, i rzeczywiście taki jest. Co więc mi się w tej książce nie podoba? Odpowiedź jest prosta- styl jakim posługuje się autorka. Każdy z was na pewno ma taką książkę, do której po prostu nie może się przekonać ze względu na styl w jakim została napisana, dla mnie taką książką jest właśnie "Diamentowa Góra", Od pierwszej strony miałam problem, żeby wgryźć się w historię. Co chwilę pojawiało się jakieś nowe chińskie imię, którego nie potrafiłam zapamiętać, przez co gubiłam się kto jest kim. Dodatkowo, przez pierwsze 80 stron nie pojawiła się żadna akcja. Z każdą następną stroną miałam nadzieję, ze nastąpi jakiś przełom i zostanę wciągnięta w to co się w książce dzieje. Nic takiego nie nastąpiło. 


Żeby nie było, że tylko potrafię krytykować, powiem co w książce mi choć trochę się spodobało. Moją sympatię zyskali dobrze wykreowaniu bohaterowie, którzy nie byli, jak ja to mówię "płascy". Czytając mieliśmy szansę poznać dogłębnie ich osobowości, co uważam za wielki plus. 

Czytałam kilka opinii o tej książce i sporo osób mówiło, że ma ona w sobie jakiś magiczny klimat, którego niestety nie dano mi poczuć.
Pamiętajcie, że moja opinia jest w całości mocno subiektywna, więc to co mi się nie podobało, wam akurat może przypaść do gustu. 
Podsumowując. książka z pewnością nie należy do tych książek, które polubiłam, co nie znaczy, że zupełnie wam ją odradzam. Jestem pewna, że znajdzie się ktoś, kto tę książkę polubi. Dla mnie niestety ma ona zmarnowany potencjał. 




Za książkę serdecznie dziękuję 

8 komentarzy :

  1. Nie brzmi jak książka dla mnie, na razie zrezygnuje z jej lektury. Świetne zdjęcia! 💕

    OdpowiedzUsuń
  2. Mimo pięknej okładki nie ciągnie mnie, żeby ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę Ci powiedzieć, że moja opinia jest bardzo podobna do Twojej. Książka mnie nie porwała, początek był strasznie nudny, choć później już było lepiej. W książce jest zawarty baśniowy klimat ze względu na legendę, która jest głównym aspektem fabuły. Dla mnie to było jednak za mało i wolę ją zostawić osobom, które lubują się w tych klimatach. Myślałam, że będzie lepiej, choć tragicznie nie było. :) Owszem, autorka choć na pozór pisze prostym językiem, to dla mnie za dużo szczegółów wplątała w historię i trudniej było mi się w niej odnaleźć. Jak widzę nasze zdania na temat tej książki nie są takie różne. :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się, że nasze zdanie co do tej książki jest podobne! <3

      Usuń
  4. Historia faktycznie wydaje się być ciekawa.
    Szkoda, bo chętnie bym przeczytała a znając siebie, też bym się męczyła.
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka