W swoim życiu nie spotkałam jeszcze nikogo, kto nie wiedziałaby kim jest Sherlock Holmes. I choć większość wie, że jest on słynnym bohaterem powieści, to właśnie owych powieści nigdy nie czytali. Jedną z taki osób jestem, a raczej byłam, ja. Odkąd sięgam pamięcią, nazwisko tej postaci nieraz odbiło mi się o uszy. Tym bardziej, że w ostatnim czasie serial o nim zyskał na popularności. W końcu stwierdziłam, że czas skończyć z słuchaniem pogłosek o londyńskim detektywie, po to by wreszcie zapoznać się z nim osobiście. Moje pierwsze spotkanie z Holmesem odbyło się podczas czytania "Psa Baskerville'ów" i przyznaję, że było na prawdę udane.
Ta króciutka książka zaczyna się w momencie, gdy do Sherlocka przybywa doktor Morimer, który prosi detektywa o pomoc w rozwiązaniu zagadkowej śmierci jego pacjenta- Charlesa Baskerville'a. Gość Holmesa zamartwia się tym, że wspomniana śmierć może mieć związek ze starą legendą, która wisi nad rodem Baskerville'ów niczym czarna chmura. Po śmierci Charlesa, ostatnim z jego rodu zostaje Henry. Mężczyzna przybywa do Londynu, a następnie przeprowadza się do odziedziczonej po krewnym posiadłości. Czy legenda jest prawdziwa? A może ktoś tylko pragnie, by tak uważano?
Szczerzę żałuję, że tak długo zajęło mi sięgnięcie po tę książkę. Oglądałam filmy, oglądałam serial, ale żadne z wymienionych nie zapewniło mi tyle emocji co sama książka. Od pierwszej strony wiało tajemniczością, a z każdą następną coraz bardziej pragnęłam poznać rozwiązanie zagadki. Przed przeczytaniem obawiałam się trudności jakich może mi sprawić archaiczny język. Moja obawy okazały się bezpodstawne. Język w powieści był dla mnie wręcz idealny, ani trochę nie utrudnił mi czytania.
"A to znów dotyczy mojej specjalności: różnica między drukiem "Timesa" a drukiem jakiejś marnej gazety jest dla mnie równie oczywista,
jak dla pana różnica między Murzynem a Eskimosem"
Powieść Arthura Conana Doyle'a podbiła moje serce. Po jej skończeniu, pragnę jak najszybciej zapoznać się z innymi historiami spod pióra tego autora. Jestem pod wielkim wrażeniem, że taka króciutka książka jest tak bardzo wciągająca.
Lektura ta posiada niezwykły klimat, który jak dla mnie jest jedyny w swoim rodzaju i choćby dla niego warto sięgnąć po tę lekturę.
Polecam bez dwóch zdań.
Ps. Po obejrzeniu serialu nie potrafię wyobrazić Sherlocka z inną twarzą, niż tą, którą posiada Benedict Cumberbatch. Też tak macie?
Za książkę serdecznie dziękuję
Uwielbiam Sherlocka Holmesa! Czytałam wszystkie opowiadanie i każde mi się podobało. Z pewnością wrócę do nich jeszcze nie raz 😊
OdpowiedzUsuń<3
UsuńKażdy powinien znać Sherlocka Holmesa i jego przygody. Klasyka nigdy nie wychodzi z mody.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Kasia z Ebookowych recenzji
http://ebookowe-recenzje.blogspot.com
w pełni się zgadzam <3
UsuńJa na ten moment mam dwa pierwsze opowiadania za mną, teraz w kolejce jest właśnie "Pies Baskervillów" i nie mogę się doczekać aż się zabiorę za tę część :) Jest to klasyka, z którą każdy powinien się zapoznać. I również wyobrażam sobie serialowego Sherlocka, który moim zdaniem idealnie pasuje :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
<3
UsuńSherlock to bohater ponadczasowy. Wszystkie opowiadania "lyknęłam" już w gimnazjum i miłość do Doyle'a i Sherlocka trwa :)
OdpowiedzUsuńRównież wolę Sherlocka w wersji Cumberbatcha, niż filmowego kreowanego przez Roberta D.Junioira.
Od kilku lat mam w domu całą Księgę Dokonań Sherlocka Holmesa i do tej pory nie przeczytałam żadnego opowiadania, aż wstyd to przyznać. Serial oglądam, ale wcześniej widziałam dwie części filmu o Sherlocku, gdzie główną rolę gra Robert Downey Jr., i muszę przyznać, że Benedict jednak lepiej pasuje do tej roli. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
roksa_reads
Czytałam "Psa Baskerville'ów" jeszcze w podstawówce i ta historia bardzo mi się spodobała. Muszę w końcu ponadrabiać Sherlocka, bo moje czytanie zaczęło i skończyło się właśnie na "Psu Baskerville'ów".
OdpowiedzUsuńA co do serialu to jest jednym z moich ulubionych (obok "Sposoby na morderstwo" i "Kości").
Pozdrawiam cieplutko i ściskam :*
M.
martynapiorowieczne.blogspot.com